środa, 8 lipca 2009

Pulp Fiction (soundtrack)


Pulp Fiction chodziło za mną cały dzień. I to nie film, który widziałem już 1500 razy i znam go w całości na pamięć, ale muzyka. W sumie jest to dziwna sprawa. Nie jestem fanem ani składanek, ani soundtracków, ani takiej muzyki. Pulp Fiction jest chlubnym wyjątkiem. Tarantino starannie dobrał utwory do ścieżki dźwiękowej swojego prawdopodobnie największego dzieła. Mamy tu trochę wyśmienitego popu, funku, rock&rolla czy soulu. Zresztą jest to jedyny soundtrack, który posiadam w swojej kolekcji. Można powiedzieć, że pełni rolę, hmm..., streszczenia filmu. Słuchając tych piosenek od razu mam przed oczami sceny, z którymi się one wiążą. Jak słyszę "Son of a Preacher Man" widzę jak Mia rozmawia z Vincentem przez interkom, przy "You Never Can Tell" moim oczom ukazuje się zdecydowanie najlepsza scena tańca w historii kina, wszystkie Wirujące Seksy i inne mogą się schować. Takie przykłady można długo mnożyć. Do tego dochodzą genialne dialogi, takie jak rozmowa o motocyklu. Tfu, przepraszam, oczywiście chodzi o chopper :) Albo o różnicach między Europą a Ameryką i przede wszystkim "Ezekiel 25:17". Cudo! Nie ma chyba możliwości lepszego doboru muzyki do filmu. Chyba, że ktoś ma jakieś pomysły. Proszę się nimi podzielić, bo może oglądam zbyt mało filmów, żeby o tym wiedzieć, ale jak na mój gust po prostu się nie da ;)
"-I love you, Pumpkin.
-I love you, Honey Bunny.
-All right, everybody be cool, this is a robbery!
-Any of you fucking pricks move, and I'll execute every motherfucking last one of ya!" I jedziemy!
10/10

Jeszcze słowo wyjaśnienia. Tak, to jest początek działu recenzji, które częściej będą pojawiały się na blogu.

1 komentarz:

  1. proponuje OST z filmu "kawa i papierosy" tez milo sie slucha

    OdpowiedzUsuń