niedziela, 22 listopada 2009

O.S.T.R.+ Sofa - Stodoła 21.11.2009


Hip hop, mówiąc w języku sportowym, nie jest moją koronną dyscypliną. Nie zmienia to faktu, że od czasu do czasu lubię sobie go posłuchać. Teraz nadarzyła się okazja sprawdzenia Ostrego na żywo. Bez namysłu z niej skorzystałem. Widziałem go już chyba 2 lata wcześniej, ale wtedy koncert nie przypadł mi do gustu, bo przez złe nagłośnienie w ogóle nie byłem w stanie wyłapać poszczególnych słów.
Tym razem zaczęło się od gigantycznej kolejki przed Stodołą. Pomyślałem, że jak przyjdę o godzinie 20 z minutami uda mi się wejść do klubu dość szybko. Nic bardziej mylnego. Chytry plan spalił na panewce, a ja musiałem swoje odstać. Po wejściu czekały mnie jeszcze zmagania z szatnią, będącą piętą achillesową Stodoły. Potem szybki papieros i o 21 z minutami Ostry w towarzystwie DJa Haema oraz zespołu Sofa wkroczyli na scenę.
Klub był zapchany do ostatniego miejsca. Wszystko było ładnie słychać, doskonale rozumiałem co mówi Adam. Koncert wypełniły głównie utwory z jego ostatniego albumu, czyli O.c.b., ale nie zabrakło też czegoś starszego. Raper, przy układaniu setlisty, sięgnął również do takich płyt jak Jazzurekcja (np. Odzyskamy hip hop) czy nawet Tabasko (Kochana Polsko). Dzięki zespołowi Sofa, kawałki zostały zagrane w nowych aranżacjach, co jest sporą zaletą, płyty mogę sobie posłuchać w domu. Poza tym Ostry zachwycił freestylem. Facet wyrzuca z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego, momentami sprawia wrażenie jakby nie oddychał. Wielki szacunek należy mu się też za to, że potrafił porwać około 2000 zgromadzonych przed sceną ludzi. Niewielu polskich wykonawców jest w stanie zapełnić Stodołę, a jeszcze mniej zawładnąć na półtorej godziny duszami swoich fanów. Jestem pod wrażeniem. Do tej pory wszystko wygląda pięknie, jakby koncert był prawie idealny. Dla mnie jednak nie był. Po pierwsze wolę mniejsze sale, tutaj czułem się dziwnie stojąc w tłumie machającym rękami. Aż tak nie czuję tej muzyki :) Po drugie, Ostry był cholernie najarany, do tego stopnia, że chyba nie zawsze kontrolował to co mówi. Momentami było zabawnie. Np. takie "o kurwa! Tam jest balkon!" w momencie, gdy zobaczył balkon na końcu sali, czy porównywanie cen w wietnamskich knajpach:
"-Gdyby nie kuchnia wietnamska to bym nie przeżył. Jest u was kurczak jakiś (nie pamiętam jak on to nazwał, ale chodziło o kurczaka w cieście - przyp. autor)?
-Jest!
-A ile kosztuje? Bo w Łodzi 9,50zł.
-12zł!
-12zł? Nie dajcie się robić w chuja! On kosztuje 9,50zł! A sajgonki po ile?
-4,50zł!
-Kurwa, w Łodzi są po 5zł."
A potem już zupełnie niepotrzebne:
"-Lubicie kurczaka takiego?!
-Taaaak!
-Lubicie kurczaka siakiego?
-Taaaak!
-Lubicie kurczaka owakiego?
-Taaaak!"
Moje pytanie brzmi. Po co to? Jeszcze gorsze okazały się sentymentalne albo wręcz egzystencjalne rozkminki. Ewentualnie 'robienie hałasu' co 5 minut dla wszystkiego i wszystkich. Tudzież 'robienie domku', 'wkręcanie żarówek', czy inne podobne zachowania. Nie kumam.
Dla Ostrego jeszcze plus za reagowanie na wszystko jak dziecko. Ucieszony skakał, rzucał się po scenie. Nawet na chwilę nie ustał w miejscu. Plus też za drobny pstryczek w nos dla Peji "raper musi brać odpowiedzialność za to co mówi ze sceny".
Podsumowanie - Muzycznie bardzo fajny koncert, klimatycznie zupełnie nie mój świat. Przez to jestem zadowolony, acz nie zachwycony.

Update:




Autorem zdjęć jest Andrzej Szulc. Zapraszam na http://andrzejszulc.com/ i http://blog.andrzejszulc.com. Możecie zobaczyć tam całą galerię zdjęć z koncertu Ostrego :)

9 komentarzy:

  1. Siema, jedna uwaga, co do tych wyliczen i rozkmin Ostrego.
    Własnie w ten sposób Ostrowskiemu udaje sie zalapać zajebisty konktakt z publicznoscia. Lubicie to, a tamto, a sramto- nie po raz pierwszt pojawilo sie na koncercie. Odkad pamietam, Ostry zawsze mial duzo pytan, ale i sam nigdy nie rezygnowal z tego, by powiedziec co mysli na dany temat. Koncert to nie tylko odklepanie paru kawalkow tekst w tekst, ale wlasnie kontakt z publika, zarty, spontaniczne okrzyki. Tego wlasnie nigdy u Ostrego nie braklo, co moim zdaniem wyroznia go pozytywnie na tle innych artystów.

    Ale ok, sam mowisz,ze nie do konca czujesz te muzyke, spoko- rozumiem skad Twoje przemyslenia i niektore opinie. Hip hop trzeba poczuc, taki koncert tez.

    A to ze Ostry byl zjarany? I co z tego, zawsze taki jest:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koncert według mnie średni, muzycznie Sofa pasuje o wiele gorzej do Ostrego niż ŁDZ Orkiestra ( oj, ten koncert w Palladium rok temu, nigdy go nie zapomnę ). Mimo to zachowanie Ostrego na scenie zawsze rozbudza i rozrusza publikę. Niesamowity kontakt z publiką, lubię te jego gadanie. Choć często pieprzy głupoty jak z tymi kurczakami czy robieniem hałasu dla bigosu :) no ale to jest ten jego sposób na koncert, który jak widać sprawdza się w 100% :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Robert ;) Nie spodziewałam się, że na Twoim blogu zobaczę recenzję z koncertu OSTRego, ale jestem miło zaskoczona ;)).
    Co do samego wydarzenia, to ja - jak za każdym razem - jestem bardzo zadowolona :). Stałam właśnie na balkonie, i śmiałam się, jak OSRTy go zauważył, bo grał w Stodole nie raz. Ale zgodzę się, że koncerty w mniejszych klubach wychodzą lepsze - ten w Palladium to klasyka :). Co do "moralizatorskich gadek", to Adaś zaczął tak bardziej o tym nawijać [szczególnie o Bogu i wierze] chyba po narodzinach Jasia. Co do samej osoby, to dla tych którzy z góry są na nie, można byłoby dodać, że Adam to wszechstronna osoba [klawisze, ale i przede wszystkim skrzypce -szkoda, że nie zagrał..:D]no i oczywiście ten mistrzowski freestyle. Dla tych, którzy nie są przekonani do tego rodzaju muzyki polecam jeszcze przesłuchanie kilku utworów OSTRego - aleee.. z uwagą - wsłuchując się w tekst [ewentualnie czytając go podczas słuchania], bo jeśli chciałoby się kogoś przekonać do polskiego rapu, to chyba tylko przez Adasia :). Dzięki wielkie za tę recenzję :D Mam nadzieję, że znajdzie się więcej osób, które nie będą mówić, że rap to nie muzyka/sztuka, tylko najpierw pójdą na koncert i sprawdzą to :).
    Pozdr. ;)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  4. Opis przeżyc z koncertu, od osoby nie słuchajacej na codzień hiphopu, nie bedacej w tym klimacie, co więcej bardzo pozytywna ocena, jest dla mnie bardzo ważna.
    pozdrawiam robisz dobra rzecz tym blogiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też totalnie nie mój świat ale z ciekawości wybrałem się na ten koncert i muszę przyznać że podobało mi się. Kontakt ostrego z publiką mnie zaskoczył , miło było patrzeć jak cała sala robiła te wszystkie dziwne rzeczy ze swoimi kończynami górnymi:) W pewnym momencie miałem już trochę dosyć gadania o życiu itd. ale robił to szczerze co było widać. Relacja bardzo dobra :)U nas kurczak kung pao 8.50 na wynos 9.00!! :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, to pierdolenie (nie bójmy się nazywać rzeczy po imieniu) Ostrego o kurczaku, przekazywanie sobir znaku domu i inne zabawne historie, to niestety wątpliwa jakość budowania więzi z publiką. Bardzo trudno fanowi dostrzec, że jego idol posługuje się (świadomie, bądź nie) populizmem w swoich wypowiedziach na scenie, może stąd takie bezrefleksyjne uwielbienie tego pana w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Magdo, zupełnie się z Tobą nie zgodzę. Nie wiem czy jesteś fanką Adama, czy nie, ale jego świetność bazuje WŁAŚNIE na tym, że jego teksty i większość z tego co mówi zmusza do refleksji.. To nie jest gwiazdka pop, która krzyknie na scenie "I love you!", zacznie śpiewać swoją mega hit piosenkę z głupimi słowami, a wszyscy i tak będą ją wielbić.. Adam owszem może i jest "uwielbiany" ale za swoje słowa, za kunszt i talent.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze dzięki za komentarze.
    Po drugie, moim zdaniem, nie sposób się nie zgodzić z tym co napisała Magda. Jednorazowy wyskok z kurczakami był zabawny, reszta ani zabawna, ani specjalnie nie zmuszająca do refleksji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moim zdaniem jesli chodzi o OSTRa mam dla niego wielki Szacunek, za jego teksty nie o kasie ale o rodzinie, domu... wlasnie ten symbol "przekazcie sobie symbol domu" kurde kapitalne.. wlasnie powiazania jego z rodzina... klip w ktorym wystepuje jego zona (chyba '80). Widac, ze rodzina dla niego jest na pierwszym miejscu. Do tego tekst o jego synku, kim bedziesz w rpzyszlosci.. lapelem :D dla mnie bomba :)
    zapraszam jak cos na moje fotki, Robert ma je podlaczyc pod swojego bloga blog.andrzejszulc.com :)

    OdpowiedzUsuń