wtorek, 6 lipca 2010

Eldo - Zapiski z 1001 nocy


Eldo, a właściwie Leszek Kaźmierczak wystawił swoich fanów na ciężką próbę. Premiera „Zapisków” była wiele razy przekładana. Najpierw miała być wiosna, kwiecień, maj, kilka czerwcowych dat. W końcu staneło na 29 czerwca, choć płyta pokazała się na rynku parę dni wcześniej. Opłaciło się czekać, gdyż mamy do czynienia z płytą fenomenalną, być może najlepszą w solowej dyskografii Eldoki.
Zacznę od okładki. Prostej, ale ciekawej, wzorowanej na Koranie.


Za jej projekt odpowiada Patryk Skoczylas, bardziej znany jako Diox, wieloletni już towarzysz Eldoki, członek HI-FI Bandy oraz Mateusz Andrzejewski. Książeczkę dołączoną do krążka należy nazwać oszczędną. Raper ograniczył się do dedykacji, tracklisty i podziękowań.
Przechodząc już do zawartości muzycznej, warto zauważyć, że tym razem Eldo zrezygnował z zapraszania gości (jedynym wyjątkiem jest Daniel Drumz, który zagrał na trąbce w singlowym Pożycz mi płuca. Nie uświadczymy jednak ani jednego rapowanego featuringu).
Trzy rzeczy decydują o mocy tego albumu.
Po pierwsze bity, zrobione przez duet producencki The Returners. Mega! Jestem pod olbrzymim wrażeniem umiejętności chłopaków! Już otwierającz krążka, czyli Jam niszczy podkładem. Żywym, świetnie brzmiącym, zapadającym w pamięć. Trzeba powiedzieć, że bity pojawiające się na płycie są bardzo różnorodne, acz słychać, że zrobione przez tych samych ludzi. Weźmy dla porównania drugi utwór – Dlaczego siedziesz do północy. Tym razem muzyka jest bardziej refleksyjna. Takie przeplatańce pojawiają się kilkakrotnie, dzięki czemu płyta nie nudzi. Prawdziwy niszczyciel został jednak na koniec! Na maksa to prawdopodobnie najciekawszy kawałek pod względem muzycznym. Genialny bit z pojawiającymi się w refrenach fletami(albo czymś fletopodobnym)! Cudo. Trzeba przyznać, że wybór The Returners na producentów był strzałem w dziesiątkę.
Rzecz druga, teksty. Nie ma co ukrywać, to zawsze była mocna strona Eldoki. Począwszy od Eternii aż po Nie pytaj o Nią raper urzekał warstwą liryczną (nie wiem jak było na solowym debiucie, bo nie stać mnie na tę płytę ;) Tym razem Eldo złożył do kupy najmocniejsze momenty z poprzednich albumów, a więc bardziej filozoficzne, zaangażowane rozkminki z Eternii czy CKCUA, wspomina o nieco zapomnianych we współczesnym świecie wartościach takich jak szacunek, moralność, dokłada ukochaną Warszawę i krytykę konsumcjonizmu, konformizmu, showbiznesu bardziej z dwóch ostatnich płyt. Poza tym raper porusza masę innych tematów ani przez moment nie zanudzając słuchacza. Od strony tekstowej najciekawszym momentem Zapisków jest zdecydowanie Pamiętniku, złożone z kilku miniatur. Eldo zahacza w nim o wiele problemów. Mówi trochę o sobie, trochę o kondycji rapu, o fanach, mediach, ale też atakuje obrońców Romana Polańskiego i samego reżysera. Po prostu mistrzostwo. Kapitalnie wypadają Tańczę z Nią czy też Miejski Folklor, czyli kolejny hołd dla Stolicy. Tak naprawdę mógłbym wymienić wszystkie 18 utworów, bo nie znajduję żadnego słabego punktu. Brawo! Zdarzają się co prawda fragmenty, w których nie zgadzam się z poglądami Leszka, ale mam do tego prawo, a całość mimo wszystko wypada wybornie.
Punkt trzeci, a zarazem największe zaskoczenie na Zapiskach – flow. Eldo nigdy nie powalał w tej kwestii. Daleko mu było do takiego Ostrego czy Mesa. Cały czas nie jest to ich poziom, ale muszę przyznać, że raper uczynił duży krok do przodu. Na bitach Returnersów, jak to się ładnie mówi, po prostu płynie. Czuć olbrzymie emocje, wielkie zaangażowanie. Rap Eldoki wreszcie nie jest jednostajny. Czasami przyspiesza, żeby za chwilę zwolnić. Utwory dzięki temu nie zbijają się w całość, a różnorodność tej płyty to nie tylko zasługa bitów, ale również flow.
Na koniec jeszcze takie drobne spostrzeżenie. Zapiski wydają się być pewnego rodzaju złotym środkiem. Eternia i CKCUA to płyty, które wymagają od słuchacza szczególnego nastroju, a na 27 i przede wszystkim Nie pytaj o Nią zdarzyły się kawałki, które z premedytacją przeskakiwałem, bo po prostu mi się nie podobały. Tym razem otrzymujemy materiał nie wymagający wspomnianego specjalnego nastroju, a i nie naszła mnie jeszcze ani razu chęc przerzucenia jakiegoś utworu. Łykam ten album całościowo. Dokładnie na to czekałem.
Reasumując, dostaliśmy dzieło skończone. Jak dotąd jest to zdecydowanie najlepsza polska płyta tego roku bez podziału na gatunki muzyczne. Eldo kolejny raz udowadnia, że należy mu się miano najlepszego rodzimego tekściarza (na drugim miejscu jest Pablopavo ;), a Returnersi wspięli się na wyżyny maestrii i pokazali, iż są jednymi z najlepszych producentów w kraju. Niemal godzina ze wspaniałą muzyką, inteligentnymi tekstami. Połączenie to powinno przekonać do hip hop nawet zagorzałych przeciwników tego gatunku.
6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz