W sumie było jak zwykle. No prawie. Najpierw na scenie pojawił się zespół Mercury. Początkowo ze znajomymi postanowiliśmy posłuchać koncertu stojąc przed Jadłodajnią. Po chwili stwierdziliśmy, że muzyka płynąca z klubu wydaje się być interesująca więc weszliśmy do środka. I niespodzianka. Okazało się, że w Mercury gra dwóch muzyków znanych nam z Elvis Deluxe (Mechu - gitarzysta) i The Black Tapes (Marcin - w Taśmach klawiszowiec, tutaj wokalista i basista). Jednak w środku nie zabawiłem zbyt długo, po dwóch czy trzech kawałkach stwierdziłem, że to nie mój klimat i poszedłem na dwór.
A Elvis? Znakomicie, chociaż chyba zagrali bardzo krótko. Co prawda na zegarek nie zerkałem, ale tak mi się wydaje. Wspaniale wypadły nowe kawałki, szczególnie ten zadedykowany Farfowi, który obchodził wczoraj urodziny. No i był cover T.Rex - 20th Century Boy, z Marcinem na wokalu. Fajnie, może to jakiś zwiastun powrotu Cats From Japan? :) Tyle. Było bardzo dobrze.
Na koniec jeszcze ponarzekam. W Jadło rzadko bywa, żeby coś było dobrze nagłośnione, ale wczoraj było fatalnie! Szczególnie jakoś w połowie koncertu, kiedy najpewniej coś się spieprzyło i poza niesamowicie dudniącym basem, niewiele było słychać. Ale chuj. I tak było fajnie :)
A teraz z innej beczki. Instalowałem dziś sobie iTunes i postanowiłem przejrzeć licencję. Oto fragment jej dziesiątego punktu: "Użytkownik zobowiązuje się też, że nie użyje Oprogramowania Apple do żadnego z celów zabronionych przez prawo USA, w tym między innymi do projektowania, wytwarzania bądź produkcji broni jądrowej, broni rakietowej, broni chemicznej lub biologicznej." Nie mogłem jej zaakceptować. Muszę kończyć, bo właśnie biorę się za projektowanie własnej broni jądrowej. :)
O w kurwę:D
OdpowiedzUsuńKocham hamerykańskie prawo:D