3 razy 'tak':
1. Novika - Lovefinder
Nigdy Noviki nie słuchałem, tym razem zostałem nieco zachęcony przez pozytywne recenzje. Przyznam, że średnio im wierzyłem i nie spodziewałem się rewelacji. W sumie miałem trochę racji. Muzyka może nie jest rewelacyjna, ale słucha się jej kapitalnie. Moja pierwsza myśl po przesłuchaniu albumu wyglądała tak: 'hmmm, brzmi jak zaginiona płyta Róisín Murphy'. W sumie cały czas uważam podobnie, coś między Ruby Blue a Overpowered z lekkim wskazaniem na pierwszą pozycję. Jeśli czekacie na nowe dzieło irlandzkiej wokalistki, Novika fajnie umili wam ten czas. Kawał smakowitej muzyki.
4/6
2. These New Puritans - Hidden
Dla mnie pierwsze spotkanie z These New Puritans nie było niczym nadzwyczajnym. Genialny singiel (Elvis), a do tego średnia płyta (Beat Pyramid). W przypadku Hidden podszedłem dość sceptycznie do pierwszego 'spotkania'. Jakież było moje zaskoczenie już po przesłuchaniu kilku kawałków! Zespół wyrósł z melodyjnego indie, nagrał płytę dojrzałą i ambitną. Posłuchajcie chociaż singlowego We Want War, instrumenty perkusyjne niszczą niemiłosiernie. Tu nie ma przebojów, w zamian dostajemy naprawdę przemyślaną, spójną całość. Pierwsza bardzo dobra płyta 2010 roku!
5/6
3. The Black Box Revelation - Silver Threats
Belgijski duet rusza na podbój świata swoim drugim krążkiem. Chłopaki odrzucili na bok przebojowość i bluesowe naleciałości (no dobra, bluesa trochę zostało). Tym razem atakują płytą brudną, punkową, typowo garażową, troszkę psychodeliczną i przy tym naprawdę fajną. Dobrze wypadają nawet w długaśnym jak na te klimaty Here Comes the Kick. Myślę, że z nowym materiałem poszli w dobrą stronę. Chętnie bym zobaczył ich na żywo, bo ten album ma potencjał koncertowy. Może się doczekam jeszcze w tym roku ;)
4/6
1 raz 'nie':
Cold War Kids - Behave Yourself
Nie, nie, nie! To nie tak miało być. W 2006 roku przyatakowali świetną płytą Robbers & Cowards. Jarałem się nimi nieprzerwanie przez dobre pół roku, zresztą do tej pory lubię sobie posłuchać ich debiutu. Dwa lata później wypuścili super singiel Something is Not Right With Me i lichą płytę Loyalty to Loyalty. 2010 rok przynosi nam epkę zatytułowaną Behave Yourself. Za wiele dobrego nie mogę o niej powiedzieć. Wpadła jednym uchem i od razu wypadła drugim. Nie pokazują chłopaki nic nowego, nie walą raz po raz killerami w stylu wcześniej wspomnianego Something is Not Right With Me czy takiego Hospital Beds. No dobra, żeby być szczerym to powiem tak: jest ciutkę lepiej niż na poprzednim albumie, ale do debiutu jeszcze sporo brakuje. Jedno jest pewne. Cały czas wyróżniają się w morzu indie kapel. Nie sposób ich pomylić z jakimkolwiek innym zespołem, a to i tak całkiem sporo ;)
2/6
Cold War Kids okrutnie zaniżają ostatnio poprzeczkę, albo to był po prostu zespół jednej płyty i jedengo singla.
OdpowiedzUsuńA podjarki Noviką we wszystkich mediach nie kumam:)
posłuchaj płyty to skumasz :D
OdpowiedzUsuńco do CWK niestety masz rację.